Czy wiedziałeś, że istnieje zjawisko, które nazywa się „syndromem sztokholmskim”? To termin psychologiczny, który opisuje paradoksalną reakcję ofiary porwania lub nadużycia, polegającą na rozwinięciu uczucia sympatii, a nawet miłości do swojego oprawcy. Nazwa syndromu pochodzi od napadu rabunkowego na bank w Sztokholmie w 1973 roku, kiedy to zakładnicy po sześciu dniach niewoli zaczęli bronić swoich porywaczy i odczuwać do nich empatię.
Jednym z najbardziej znanych przypadków jest sytuacja Patty Hearst, wnuczki amerykańskiego magnata prasowego Williama Randolpha Hearsta. Została ona porwana przez Symbionese Liberation Army (SLA) w 1974 roku. Po jakimś czasie Patty aktywnie współpracowała z porywaczami i nawet brała udział w napadach rabunkowych z nimi.
Ciekawe jest to, że syndrom sztokholmski nie jest jednostką chorobową uznaną przez klasyfikacje medyczne (jak DSM-5). Jest to raczej zespół objawów i zachowań, który nadal budzi kontrowersje i dyskusje wśród ekspertów z dziedziny psychologii. Mechanizmy psychologiczne tego zjawiska są złożone i mogą być związane z mechanizmem przetrwania, gdzie ofiara stara się znaleźć jakikolwiek sposób na zmniejszenie napięcia i zagrożenia.
autor: AI